wtorek, 8 listopada 2016

HOMECOMING

Na początek muszę uwzględnić, że miało to miejsce trochę ponad miesiąc temu, każda szkoła ustala swoją własną datę ale większość obchodzi homecoming pod koniec września lub na początku października. Ale co to właściwie jest? Z definicji - powrót do domu - coroczna tradycja w Stanach Zjednoczonych. Mieszkańcy miast, byli uczniowie szkół spotykają się by powitać w rodzinnym mieście czy szkole tych, którzy się wyprowadzili lub absolwentów. Spotkanie zorganizowane jest wokół centralnego wydarzenia jakim może być paradabankiet, czy też mecz futbolu amerykańskiegokoszykówki czy hokeja. Przed głównym wydarzeniem w szkole świętujemy spirit week, chyba najfajniejszy tydzień w roku. Każdy dzień ma przyporządkowany motyw przewodni i rożne konkurencje, w których  udział biorą głównie juniors (11 klasa) vs seniors (12 klasa). 
Pierwszym "tematem" były Hawaje, a następnym piżamy. W te dni nie odbywały się żadne dodatkowe zawody. W środę natomiast zaczęły się walka, belly flop competition na początek, już wyjaśniam o co chodzi. Celem tej konkurencji jest zrobienie największego możliwego rozprysku podczas skoku do wody na brzuch. Wieczorem miałam swój debiut podczas powderpuff (mecz footbollu amerykańskiego w wykonaniu płci żeńskiej). Zagrać mogła każda chętna dziewczyna z dwóch konkurujących klas. Nie myślcie sobie, że poszłyśmy grać nieprzygotowane, dwa treningi ze szkolnymi gwiazdami footballu i już wiedziałyśmy co jest w pięć. Pokazałyśmy klasę i jako senior girls zdominowałyśmy młodsze rywalki, mimo nie sprzyjającej pogody. Zapomniałam wspomnieć, że tego dnia każdy grade dopasowany miał swój kolor, seniors - czarny, pozostali biały, niebieski i różowy. Jako ostatnia klasa mogliśmy także udekorować swój korytarz. Czwartkowym motywem były sporty, a konkurencjami umilającymi dzień przeciągnie liny i materace (polecam obejrzeć filmiki poniżej, na pewno rozjaśnią moje relacje).Jako podsumowanie tego emocjonującego tygodnia wszyscy ubrani byliśmy w kolory szkoły (szary i czerwony), a czirliderki razem z footbolistami przygotowali pep-raly (apel z choreografią taneczną). Po szkole, jak co piątek, odbył się mecz, ale to nie byle jaki bo homecoming game. Pogoda była okropna, sama zastanawiam się jak wysiedziałam tam te dwie godziny, deszcz nie ustępował, ale było warto - wygraliśmy! Muszę podkreślić, że dla naszej szkoły to jest coś, biorąc pod uwagę umiejętności naszych graczy.
W końcu nadeszła wyczekiwana sobota i homecoming dance (dyskoteka). Ja, wraz z Jeanne i grupą znajomych przed dyskoteką wybraliśmy się na kolację. Nie zapominajmy też pamiątkowych zdjęciach bez których rodzice nigdzie by nas nie puścili. Najedzeni i gotowi żeby spalić kalorie udaliśmy się do szkoły. Nie miało to nic wspólnego z dyskotekami w mojej starej szkole, wszyscy wystrojeni, szkoła udekorowana i prawdziwy DJ. Dawno się tyle nie natańczyłam. Po 23, zmęczone, postanowiłyśmy wrócić do domu. Tak wyglądał mój pierwszy i prawdopodobnie ostatni homecoming. Uważam ze to super tradycja i cieszę się, że mogłam tego doświadczyć.

filmik ze spirit weeku: 
https://youtu.be/xs54bFqT3ZM















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz